Friday, April 1, 2016

"Post powstał w ramach projektu Klubu Polki na Obczyźnie"

Czy przyjaźń między ludźmi zawsze wygląda tak samo? Oczywiście, że nie! A czy zależy to od osobowości? Tak. A od kltury? Jak najbardziej!
Jak zatem wygląda przyjaźń po tajwańsku według mnie i czym się różni od przyjaźni po polsku.

1. Bariera językowa. 
Największa bariera, z którą się spotkałam. Doprowadzająca mnie do szału. Mam cudowną znajomą - Tajwankę. Jest przeurocza, często się widzimy, często zapraszamy się na lunche, dinnery itd. Ale... Ja nie mogę czasami ogarnąć, cóz ona do mnie mówi! I vice versa. Pomyśleć sobie można, kiedy dwie osoby się przyjaźnią, wałkują wspólne tematy, czegoż chcieć więcej? Bariera językowa jest jak kot w worku, nieprzewidywalna. A co najgorsze, niezależnie od tego, na ile dobrze się językiem posługujemy, zawsze coś tam wyjdzie na opak. Czasami się po prostu zacinam chcąc coś powiedzieć. A ile żartów już spaliłam... Język jak wiadomo, wyraża nasze myśli. A te, są głęboko zakorzenione w kulturze. Więc... przejdę do następnego punktu
2. Tematy tabu. 
Jest tego sporo. Rozmawiając ze swoimi znajomymi Tajwankami, nie mogę powiedzieć często wszystkiego co mi chodzi po głowie. Mogę niechcący człowieka obrazić. Nie chodzi tutaj nawet o tematy związane z polityką, religią, seksem itp. ("seksu nie ma, chociaż jest" - chyba jak w Związku Radzieckim). Chodzi bardziej o moje postrzeganie tutejszych zachowań i nieakceptacją pewnych rzeczy. Chciałabym czasami wykrzyczeć "nie bekajcie tak głośno mi prosto w twarz", albo "myjcie ręce z mydłem po wyjściu z ubikacji". Ale fakt faktem, to ja mam z tym problem, a nie ludzie. Jeśli padłam między wrony, muszę krakać tak jak one...  Nasza polsko-tajwańska przyjaźń zatem jest często bardzo powierzchowna. Podam mały przykład: po ok. dwóch latach rozmów, spotykaniu się na piwko, chodzeniu na zakupy, jesteśmy w stanie dobrze zweryfikować (w Polsce) czy przyjaźnimy się z daną osobą, czy też nie. Po dwóch latach rozmów, lunchy, spacerów itp. z moimi Tajwańskimi znajomymi, ja mam wrażenie, że my dalej jesteśmy na poziomie "o pogodzie". Czy to się kiedyś zmieni? Nie wiem i przejdę do punktu trzeciego.
3. Problem rasowy. 
Tajwańczycy ZAWSZE postrzegają mnie jako obcą. Choćbym mówiła płynnie po chińsku, tajwańsku, znała wszystkie niuanse kulturowe i była mistrzem Jodą w tutejszych tradycjach, to i tak jestem biała. Tajwańczycy są przelimi, bardzo grzeczni, zawsze się do mnie uśmiechają. Ale na tym się kończy moja interakcja społeczna. A jak się to ma do przyjaźni? Każdy kij ma dwa końce, i w tym momencie ludzie sami nie wiedzą jakie tematy mogą ze mną poruszać, a jakich nie powinni. Więc rozmawiamy o: pogodzie, kuchni, podróżach, pracy, szkole i innych neutralnych epizodach z życia. Mam multum znajomych na Tajwanie, których uwielbiam. Są to cudowni ludzie. Ale jak na razie żadnego z nich nie mogę nazwać swoim "przyjacielem". Zobaczymy, co będzie za parę lat. Na razie lista zamyka się na pojęciu "dobra znajoma". I tyle póki co musi mi wystarczy. A tutaj kolejny punkt... tym razem o przyjacielach pozostawionych w Polsce. 
4. Przyjaźń przez Skype
Kiedy wyjeżdżałam z Polski, wiele osób zarzekało się, że będziemy utrzymywać ze sobą kontakt KONIECZNIE! A niektórzy nawet założą Skype specjalnie dla mnie, wow! Nie założyli... Tak samo, jak lista znajomych na Tajwanie się powiększa, ta polska lista "BFF" się kurczy. I to jest niesamowite! Mam garstkę ludzi, których mogę dopiero teraz nazwać swoimi super friend-ami. Mówi się, że "przyjaciela poznaje się w biedzie". Ja swoich poznaję na Tajwanie. No tak, ja jestem na Tajwanie, a oni w Polsce, albo porozrzucani po świecie. I może się tego kiedyś bałam, ale mogę w końcu przyznać, że jest mi tak najlepiej i chyba nie chcę tego zmieniać.   

Co będzie po paru latach, nie mam pojęcia. Jestem przecież świeżynką-emigrantką. Może już niedługo, tak od serca uda mi się zaprzyjanić z kilkoma osobami na Tajwanie. Będzie to kolejna przygoda i mały sukcesik na obczyźnie. A moją polską, chociaż malutką już listę zawsze bedę pielęgnować i starać się "utrzymać przy życiu". 




0 comments:

Post a Comment